czwartek, 28 maja 2020

Nauka pisania poprzez odgrywanie roli

Tytuł trochę dziwny? Mało mówiący? Trudny do zinterpretowania? W sumie nic dziwnego, jeśli nie słyszeliście wcześniej o blogach typu play by post lub role-play blog. Co to za dzikie nazwy? Już tłumaczę.
   Zacznę może najpierw od swojej przygody z pisaniem. Jasne, pierwszą pracą, jaką napisałam, było jakieś szkolne opowiadanie i myślę, że takie doświadczenie ma za sobą większość ludzi. Jednak pisanie takich opowiastek o Jasiu, który pojechał na wycieczkę czy o Agatce, która lubi bawić się lalkami raczej nie doprowadziłoby mnie do tego miejsca, w którym jestem teraz. Pisanie rozprawek w gimnazjum czy liceum również raczej nie rozwinęłoby aż tak mojej pasji do pisania. Jak to się więc stało, że zaczęłam cokolwiek tworzyć, pisać?
   Zaczęło się od mojej koleżanki, która założyła własnego bloga typu role-play blog (lub play by post, te dwie nazwy odnoszą się do tego samego). Otóż cała zabawa polegała na tym, aby wypełnić formularz postaci, gdzie trzeba było wpisać rzeczy typu jej imię, wiek, płeć, charakter, zainteresowania, czego nie lubi, historię itd. Potem było to publikowane w jednej z zakładek bloga, tej poświęconej postaciom. I właściwie można się już było bawić na dobre! Chodziło o to, aby pisać opowiadania opisujące jakieś przygody, które następnie dokańczał za nas ktoś inny. Potem my odpisywaliśmy, następnie robiła to znów ta osoba i tak dalej, aż do zakończenia wątku (choć jeśli miało się ochotę, można było ciągnąć go w nieskończoność). Przykładowo zapis "Astril CD Mateo" znaczył, że opowiadanie jest z perspektywy postaci o imieniu Astril i że napisał je jej twórca. Kontynuację miał napisać twórca postaci nazywającej się Mateo. Właśnie na tym polegała zabawa na tego typu blogu. Należało wcielić się w postać i z jej perspektywy pisać opowiadania opisujące jej przygody z innymi bohaterami. Na większości tego typu blogów można było tworzyć pary między postaciami, na niektórych możliwe było nawet posiadanie dzieci. Najważniejsze jednak było, aby zawsze przestrzegać regulaminu.
   Tego typu blog był w moim przypadku tym, co spowodowało, że zaczęłam pisać, a z czasem stało się to moją pasją. Tworzyłam najpierw zwykłe, przeciętne, niepozorne historyjki, stopniowo zaczęłam się coraz bardziej przykładać, miewałam coraz więcej dobrych pomysłów. Moje umiejętności piśmiennicze również na tym skorzystały. Wreszcie poczułam, że pragnę czegoś więcej, niż tylko odgrywanie roli danej postaci, nawet jeżeli to ja ją wymyśliłam. Zapragnęłam stworzyć własne, niezależne historie i tak oto powstał pomysł na założenie tego bloga, a później przekonałam się też do pisania na wattpadzie. Absolutnie nie piszę tego tylko po to, aby opisać własną historię tego, jak zaczęłam swoją karierę pisarki amatorki. Bardziej chciałabym tutaj zwrócić uwagę na ideę samych blogów play by post. "Play by post" znaczy dosłownie tyle, co "granie/pisanie przez posty", a "role-play" oznacza "odgrywanie roli". Moim zdaniem po prostu blog tego typu może być dla kogoś dobrą motywacją, aby zacząć pisać i polepszyć swoje umiejętności piśmiennicze, zwłaszcza jeżeli w przyszłości chce się iść bardziej w tym kierunku i zacząć tworzyć jakieś własne opowiadania lub nawet publikować coś w rzeczywistym świecie. Według mnie taki blog pozwala po prostu sprawdzić się, nabrać doświadczenia w pisaniu, podwyższyć poziom umiejętności. Wydaje mi się bowiem, że wiele osób, które zaczęły swoją pisarską przygodę przyzna, że czasem ortografia, interpunkcja lub opisy emocji, postaci, miejsc, sprawiają duże problemy. Taki blog pozwoli to wszystko wyćwiczyć.
   Należy też wspomnieć o możliwości poznania ludzi z podobnymi pasjami. Blogi typu play by post mają zwykle narzuconą jakąś fabułę, w mniejszym lub większym stopniu. Głównie ma to zapobiec temu, aby nie było sytuacji z powiedzenia "ja o chlebie, ty o niebie". Jedna osoba pisałaby o wróżkach i ich wojnie z elfami, ktoś inny zawarłby w swoim opowiadaniu informacje, że w ich świecie wszelkie magiczne istoty nie istnieją. I już miałby miejsce konflikt przeczący logice. Stąd blogi te mają w niewielkim stopniu narzuconą fabułę. Myślę jednak, że każdy znajdzie tam coś dla siebie. Istnieją blogi poruszające tematy post-apokaliptyczne, blogi o zombie, o istotach nadnaturalnych. Możecie dołączyć do bloga poświęconego jedynie tematyce wampirów, ale równie dobrze możecie dołączyć do takiego, gdzie obecne są niemal wszystkie postaci fantastyczne, a Wy musicie tylko wybrać gatunek waszej postaci, wypełnić jej formularz i po akceptacji administracji możecie już rozpocząć zabawę! Istnieją też blogi poświęcone ludziom lub zwierzętom. Na jednym blogu możecie wcielić się w ucznia szkoły jeździeckiej lub mieszkańca Nowego Jorku, na innym, wcielając się w postać zwinnej wilczycy lub krwiożerczego wilka możecie dołączyć do jakiejś watahy. Istnieją blogi, gdzie wasza postać może być koniem, tygrysem, kotem domowym, psem... Przez lata blogów tych powstało naprawdę wiele, każdy z nich, chcąc się wyróżnić na tle innych, oferuje swoim członkom coś oryginalnego.
   Pisałam jeszcze o możliwości poznania ludzi z podobnymi zainteresowaniami. Otóż obecność innych członków bloga to według mnie dodatkowa zaleta takiej zabawy. Zawsze możesz prosić o radę w kwestii pisania opowiadań. Jeśli widzisz, że ktoś dobrze sobie radzi z opisem uczuć postaci, możesz podpytać na grupowym chacie lub w wiadomości prywatnej jak to robi. Możesz też spróbować popisać z tą osobą, być może w ten sposób sam również nauczysz się lepiej opisywać emocje, jeśli to akurat jest twoją słabą stroną. Ponadto nietrudno się domyślić, że jeśli naszą pasją są na przykład konie i dołączymy do bloga play by post o tej tematyce, spotkamy tam mnóstwo osób, które również kochają te mądre i piękne zwierzęta. Może wśród nich odnajdzie się jakaś bratnia dusza, z którą odkryjesz wspólny język? Tak więc blogi tego typu to, moim zdaniem, ciekawy sposób na rozwinięcie skrzydeł w roli młodego pisarza, ale także na poznanie osób, które mogą nam pomóc lub z którymi możemy zechcieć poznać się kiedyś bliżej.
   Jeśli tematyka ta Was zainteresuje, za jakiś czas zrobię być może post poświęcony różnym rodzajom tych blogów i tam opiszę dokładniej ich fabułę. Może wtedy odnajdziecie tam blog, który czymś zainteresowałby i was? Poświęcony tematyce jednorożców? Psów? Wilków? Wróżek? Ludzi? Uwierzcie mi, kiedyś naprawdę głęboko w tym wszystkim siedziałam i miałam okazję przekonać się, ile tego jest. Z tego też powodu, jeśli naprawdę chcecie podciągnąć się w pisarstwie, polecam wam z całego serca blogi tego typu. To świetna zabawa, ale oprócz frajdy daje też wiele innych korzyści. Ja ze swojej strony mogę stwierdzić, że nie żałuję, iż moja koleżanka wciągnęła mnie jeszcze w gimnazjum w ten blogowy świat. Gdyby nie ona, być może nawet nie odkryłabym swojej miłości do pisania. Co najwyżej może pisałabym jakieś nudnawe, niezbyt dobre wiersze lub opowiadania do szuflady. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie jestem teraz jakimś mistrzem, który się tutaj nagle objawił, żeby wskazać Wam jedyną słuszną drogę do osiągnięcia tak świetnego poziomu jak ja, będące mistrzem nad mistrzami. Co to, to nie. Doskonale wiem, że sama mam jeszcze sporo do poprawy w swoim stylu pisania, prowadzenia opowieści, zwracania uwagi na te wszystkie przecinki itp. Każdy jednak musiał od czegoś zacząć. Ja zaczęłam od bloga play by post i na pewno tego nie żałuję.
~Ritsu

piątek, 8 maja 2020

Cmentarz Upadłych XXIV "Prezent"

Tak jak wspomniałam, biorę się za dokończenie porzuconych opowiadań. Jednak "Cmentarz Upadłych" pisałam ostatni raz praktycznie rok temu, stąd wiele rzeczy się pozmieniało, nie pamiętam też wszystkich tych planów, które miałam względem tego opowiadania, a których sobie nie zapisałam. Wiem, głupia ja. W każdym razie, z wyżej wymienionych powodów, przepraszam za wszystkie błędy, niespójności i zmiany, jakie na pewno teraz się tutaj pojawią. Proszę też o waszą wyrozumiałość. Ja ze swojej strony zamierzam dołożyć wszelkich starań, aby opowiadanie to zachowało jak najlepszy poziom.
~~~~****~~~~
Cholera-pomyślałam, po tym jak szklanka wyślizgnęła mi się z dłoni i rozbiła w drobny mak. Wszystko od razu zaczęłam zbierać, a w konsekwencji przecięłam się jeszcze kawałkiem szkła. Świetnie. No po prostu świetnie-pomyślałam zła na samą siebie. Jakimś cudem wstałam i podeszłam do szafki, aby odszukać jakieś plastry. Teraz to już w ogóle będę wyglądać jak chodzące nieszczęście. W końcu jednak, kiedy ogarnęłam samą siebie, posprzątałam w łazience i wróciłam do łóżka. Chciałam to wszystko przespać, ale oczywiście dała o sobie jeszcze znać moja boląca głowa i najpierw musiałam znaleźć coś przeciwbólowego. Potem zasnęłam na kilka godzin i obudził mnie dopiero Jack, który zrobił mi do jedzeni sałatkę, za co byłam mu naprawdę wdzięczna, bo nic innego chybabym nie była w stanie zjeść. Kiedy już zaspokoiłam swój głód, poczułam się nieco lepiej. Wstałam, ogarnęłam się nieco, trochę posprzątałam, a jak już nie było co robić, siadłam przed komputerem i zaczęłam szukać różnych dekoracji do swojej cukierni. Przy tym wszystkim starałam się zachowywać jak najciszej, aby nie przeszkadzać Jack'owi, który zamknął się w swoim pokoju i pracował. Właściwie spędził tam cały dzień, nie licząc krótkich wyjść do toalety albo po coś do picia. Postanowiłam, że jakoś mu się odwdzięczę i zrobię coś dobrego na kolację. Zjawiłam się w kuchni i zaczęłam rozeznawać się w naszych zapasach, kiedy ktoś objął mnie od tyłu w pasie.
-A ty co tak tu buszujesz?-wyszeptał Jack tuz przy moim uchu.
-Robię coś do jedzenia-odparła z uśmiechem.
-A co takiego?-zapytał, przytulając się do mnie jeszcze mocniej.
-Jeszcze nie wiem-powiedziałam.
-Hm... Nazwa tej potrawy brzmi naprawdę ciekawie. I smacznie. Pomogę ci-powiedział Jack, odsuwając się ode mnie nieznacznie. Wykorzystałam to i odwróciłam się w jego stronę.
-O nie! Tym razem to ja chciałam zrobić coś dla ciebie!-odparłam.
-Zatem zrobimy coś dla mnie razem-powiedział z uśmiechem Jack. Nie mogłam się powstrzymać od zaśmiania się.- To co w końcu robimy? Homara? Niezwykle romantyczną kolację z jajecznicą na główne danie?-dodał Jack.
-Już wiem! Zróbmy sobie pęczak po meksykańsku!-zasugerowałam.
-Z warzywami?-upewnił się mój narzeczony.
-A z czym innym?
-Czemu nie-odparł, uśmiechając się ponownie. Podzieliliśmy się więc zadaniami, ja zajęłam się przygotowaniem kaszy, a on warzywami. Potem stanęliśmy razem obok kuchenki i dodawaliśmy po kolei wszystkie produkty, jak zwykle wszystko komentując, rozmawiając i dogryzając sobie nawzajem. W końcu po jakichś czterdziestu minutach nasza kolacja była gotowa. Zjedliśmy razem, Jack opowiedział mi co nieco o postępach w swojej sprawie, a ja zaoferowałam się, że posprzątam, a on poszedł coś jeszcze dokończyć. Miał do mnie później dołączyć, kiedy więc skończyłam sprzątać, poszłam prosto do naszej sypialni. Ogarnęłam się jeszcze przed snem, umyłam zęby i włosy, przebrałam się w piżamę, ale Jack nadal nie wrócił. Z nudów rzuciłam się na łóżko i włączyłam sobie muzykę na słuchawkach. Przesłuchałam najpierw jeden utwór, potem drugi, trzeci, aż w końcu sama nie wiem, kiedy usnęłam. Szłam ulicami naszego miasta, ale znowu wydawało się ono inne. Zdałam sobie sprawę, że znam to miejsce. Tu właśnie w jednym z moich snów ktoś mnie potrącił, o czym już zresztą zdążyłam dawno zapomnieć. Aż do teraz. Wokół mnie ponownie wyczyniały się jakieś dziwne rzeczy, ale ja postanowiłam je ignorować i iść wytrwale przed siebie. Mijałam budynki, ulice, uważnie się jednak wszędzie rozglądając. Dzięki temu raz uniknęłam kolejnego potrącenia. Oprócz tego panował spokój. Aż zbyt duży i podejrzany spokój. Szłam dalej, kiedy nagle zaczęło mi się zdawać, że coś słyszę. Rozglądałam się, ale nie mogłam dostrzec źródła dźwięku, który z resztą narastał. Przerodził się w pisk, który stawał się coraz bardziej nieznośny. W końcu kucnęłam, zatykając obiema dłońmi uszy, ale i to nie pomogła. Dźwięk, niezwykle wysoki i głośny, tylko coraz bardziej przybierał na sile. Już myślałam, że zwariuję. Otworzyłam usta i zaczęłam głośno krzyczeć, bo hałas sprawiał mi coraz większy ból. Otworzyłam oczy, natychmiast podniosłam się do pozycji siedzącej i, nim zdążyłam pomyśleć, wyszarpnęłam z uszu słuchawki i rzuciłam nimi. Wylądowały chyba na krawędzi łóżka. Potrzebowałam chwili, żeby się uspokoić, między innymi miałam przyspieszony oddech. Zorientowałam się też dość szybko, że to raczej nie muzyka ze słuchawek była powodem mojego... dziwnego snu. Co zatem mogło być powodem? Nie miałam pojęcia. Czułam jednak, że muszę coś zrobić. Cokolwiek. Wstałam więc, po omacku dotarłam do drzwi, i wyszłam z pokoju, z zamiarem zapalenia światła na korytarzu. Ku mojemu zaskoczeniu jednak, niemal wpadłam na Jack'a, który natychmiast odskoczył do tyłu i schował za sobą jedną rękę, jakby chciał coś ukryć.
-Jack? Ty jeszcze nie śpisz? Czekałam na ciebie-powiedziałam, robiąc krok w jego stronę.
-Miałem sporo do zrobienia...-odparł, a właściwie wymamrotał.
-Ale nie możesz się tak przepracowywać! W ogóle, wszystko z tobą w porządku?-zapytałam, znowu kawałek do niego podchodząc.
-Tak! Tak! Ze mną wszystko ok!-odparł, po czym odskoczył do tyłu i wpadł na ścianę. Jego zachowanie z chwili na chwilę było coraz dziwniejsze.
-A może...
-Co właściwie robisz? Dokąd idziesz?-przerwał mi Jack.
-Chciałam napić się wody-odparłam.
-Ok, możesz wrócić do pokoju, a ja ci przyniosę-powiedział mój narzeczony.
-Daj spokój, pójdę po nią sama. A co tam właściwie przede mną chowasz?-spytałam i podeszłam do niego.
-Nic! Nic przed tobą nie chowam!-zawołał, po czym drugą ręką popchnął mnie tak, że aż zatoczyłam się do tyłu, co już zupełnie mnie zaskoczyło.
-Jack? Na pewno wszystko w porządku?-spytałam z troską.
-Tak, jestem tylko trochę zmęczony. I masz rację, coś przed tobą ukrywam, ale to dlatego, że chcę ci niedługo zrobić niespodziankę-odparł. W świetle księżyca wpadającym przez okno na korytarzy zdało mi się, że Jack uśmiechnął się lekko.
-A co to za niespodzianka?-spytałam niepewnie.
-Jeśli ci powiem, to to nie będzie już żadna niespodzianka-powiedział Jack.-Proszę cię, wróć do pokoju-dodał. Zawahałam się, ale on dalej nalegał.
-Ale z jakiej to w ogóle okazji?-zapytałam jeszcze.
-Z takiej okazji, że najcudowniejsza kobieta na świecie jest moją narzeczoną. A teraz zmykaj i nie utrudniaj mi zadania. Przyniosę ci tą wodę-odparł Jack. Jeszcze chwilę się stawiałam, ale w końcu westchnęłam z rezygnacją i wróciłam do sypialni. Mój narzeczony, kiedy chciał, potrafił być niesamowicie uparty. Usiadłam na łóżku, zapaliłam lampkę nocną i zaczęłam się zastanawiać, co mu odwaliło. Jasne, Jack lubił sprawiać mi niespodzianki, ale dlaczego tym razem robił taki cyrk? Kiedy mój narzeczony wrócił do pokoju ze szklanką wody, nadal nie znalazłam odpowiedzi na to pytanie. Wzięłam od niego kubek, ale nie zdążyłam nic nawet powiedzieć, bo on od razu poszedł do łazienki. Upiłam kilka łyków wody, czekając na jego powrót. Miała nieco dziwny posmak, ale uznałam, że tylko mi się wydaje. Odczekałam jeszcze kilka minut, po czym wrócił Jack. Chciałam go jeszcze raz o wszystko wypytać, ale poczułam się dziwnie zmęczona. Mój narzeczony pocałował mnie, położyliśmy się do łóżka, po czym zgasił światło. Jednakże chwilę po tym wszystkim wyskoczyłam z łóżka jak oparzona i, lekko się zataczając, wpadłam do łazienki, po czym wydałam z siebie soczystego pawia wprost do toalety.
~*~
Kiedy wstałam rano, nadal czułam się dziwnie, byłam nieco zmęczona i kręciło mi się w głowie. Uznałam, że jak to wszystko mi nie przejdzie, to naprawdę będę musiała zgłosić się do lekarza. Umówiłam się z Kitty w cukierni, więc kiedy tylko się uszykowałam, tam właśnie się udałam. Jack pojechał do pracy już wcześniej. Kiedy zostanie tym swoim "światowej sławy prawnikiem" będę musiała przywyknąć do takiego stylu życia-pomyślałam zrezygnowana. Kiedy dotarłam na miejsce, razem z moją koleżanką zajęłyśmy się dokańczaniem wystroju cukierni. Niewiele już zostało nam, aby wszystko było ostatecznie gotowe. Po pracy wróciłam do domu. Nadal czułam się niesamowicie zmęczona, więc postanowiłam wyjątkowo zamówić coś gotowego do jedzenia. Wybrałam chińszczyznę z ulubionej restauracji Jack'a i mojej. Jedzenie dotarło do domu na chwilę przed jego powrotem. Zajęłam się rozpakowywaniem wszystkiego, kiedy usłyszałam, że ktoś otwiera kluczem drzwi.
-Byłam dziś niesamowicie wymęczona, więc pozwoliłam sobie zamówić gotowe żarełko, mam nadzieję, że nie jesteś zły!-zawołałam, wychylając się w stronę korytarza. Nie dostałam żadnej odpowiedzi, więc wyszłam z kuchni, ale okazało się, że w przedpokoju nikogo nie ma. Bardzo mnie to zdziwiło. Stałam tak przez chwilę, zawołałam nawet Jack'a, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi.
-Bu!-poczułam, jak ktoś ściska mnie za ramiona. Odskoczyłam i odwróciłam się.
-Oszalałeś?!-zawołałam, mimowolnie jednak uśmiechałam się.
-Tak, z miłości do ciebie. Dlatego chcę ci coś dać. Zamknij oczy-odparł Jack.
-Co chcesz mi dać?-spytałam.
-Zamknij oczy-powtórzył i uśmiechnął się lekko. Wyglądał tak słodko i uroczo, a ja tak bardzo go kochałam, że nie mogłam mu się oprzeć. Zrobiłam to, o co mnie prosił. Jack obszedł mnie i stanął z tyłu, po czym zaczął coś robić rękoma przy mojej szyi.
-Już-powiedział, a ja poczułam chłodny dotyk na szyi.
-Co to?-zdziwiłam się, dotykając cienkiego, delikatnego, złotego łańcuszka z małym sercem.
-Mój prezent dla ciebie. Moja niespodzianka-odparł Jack.
-I o to wczoraj robiłeś cały ten cyrk?-spytałam z uśmiechem, odwracając się w jego stronę.
-Tak. Podoba ci się?-zapytał.
-Czy mi się podoba? Jest piękny! Ale przecież... Nie musiałeś mi tego kupować...-odparłam.
-Musiałem. Kocham cię i co dzień pragnę cię uszczęśliwiać. Niestety nic na tym świecie nie jest odpowiednim prezentem dla kogoś takiego jak ty, moja miła - oparł. Uśmiechnęłam się jedynie, dając mu w ten sposób wyraz swojej wdzięczności.
- Dziękuję, Jack - powiedziałam, po czym przysunęłam się do niego. Zarzuciłam mu ręce na szyję i pocałowałam go. Miałam przez chwilę dziwne wrażenie, poczułam, jak Jack spiął się nagle, ale już chwilę później z powrotem się rozluźnił i odwzajemnił pocałunek. W tamtej chwili czułam się naprawdę szczęśliwie. Jack był dla mnie prawdziwym ideałem, kochałam go, moi rodzice go uwielbiali i właściwie nie miałam wątpliwości co do naszej wspólnej przyszłości. Byłam jej pewna jak tego, że dwa plus dwa daje cztery.
- To naprawdę drobiazg - powiedział cicho, gdy na chwilę się od siebie odsunęliśmy.
- Jesteś niesamowity! - zawołałam, przypatrując mu się z uśmiechem, który nadal nie znikał mi z twarzy. - Kocham cię - szepnęłam następnie, po czym wtuliłam się w niego. Po chwili poczułam, jak Jack zaczyna mnie delikatnie głaskać po włosach.
- Wiem. I ja ciebie też kocham, Alice - odparł, również szeptem. Tamta chwila dla mnie mogłaby trwać wiecznie. Nie musiałam myśleć o żadnych kłopotach czy troskach, czy też o towarzyszącym mi ostatnio coraz częściej złym samopoczuciu. Mogłam skupić się jedynie na tu i teraz, na tej wspaniałej chwili spędzanej z idealnym mężczyzną mojego życia. Żałowałam, że i ja nie mam nic, co mogłabym mu podarować. Postanowiłam, że w najbliższym czasie również muszę mu sprawić jakiś wspaniały, niespodziewany prezent, aby poczuł się tym bardziej doceniony. Po paru chwilach ponownie się od niego odsunęłam, tym razem oboje popatrzyliśmy na siebie, uśmiechając się przy tym. Dotknęłam delikatnie naszyjnika na mojej szyi. Był naprawdę przepiękny. Wciąż nie mogłam uwierzyć, jakim cudem oboje na siebie trafiliśmy, jakim cudem tak idealnie się dobraliśmy i jakim cudem potrafiliśmy obdarzyć się nawzajem aż tak wielkim uczuciem, ale cieszyłam się, że tak się stało. Że mieliśmy to szczęście, na które wiele par nie może liczyć. Czasami aż bałam się, że to wszystko jedynie piękny sen.

czwartek, 7 maja 2020

Powrót i zmiany!

Przepraszam. Na początek po raz kolejny przepraszam, że zniknęłam tak nagle, z dnia na dzień. Wypaliłam się, jeśli chodzi o pisanie opowiadań na tym blogu i w ogóle prowadzenie go. Naprawdę was za to przepraszam. Jednak tych kilka miesięcy, a właściwie prawie rok, pozwoliło mi trochę odpocząć, nabrać nowych sił i weny. Postanowiłam spróbować od nowa, jednak zdecydowałam się co nieco na blogu zmienić. Uznałam, że czas rozszerzyć trochę swoją działalność, że tak to ujmę. Nadal zamierzam publikować tutaj swoje opowiadania, najpierw oczywiście postaram się dokończyć Cmentarz Upadłych i Zakazany Romans: Dziedzic. Jednak oprócz tego, postanowiłam trochę więcej czasu i miejsca na tym blogu poświęcić ogólnie opowiadaniom, książkom i czytelnictwu. Stąd uznałam, że wrzucania tutaj kolejnych części swoich małych dzieł, zajmę się też pisaniem paru innych rzeczy. Od teraz chcę, aby na blogu pojawiały się wszelkie rzeczy, związane w jakikolwiek sposób z pisaniem czy czytaniem. Stąd postanowiłam wrzucać też posty dotyczące na przykład różnych moich doświadczeń z tym związanych, jakieś porady dla początkujących pisarzy (którym sama jestem, więc jeżeli kogoś ciekawi, jak stać się dobrym pisarzem, będziemy się tego uczyć razem), nawet recenzję różnych książek czy opowiadań lub adaptacji/ekranizacji. Również chciałabym, aby pojawiły się tutaj różne ciekawostki związane z literaturą, na jakie tylko wpadnę lub jakie tylko wygrzebię z czeluści internetu albo wyczytam w innych książkach. Blog stanie się prawdziwym światem opowiadań, w którym znaleźć będzie można dosłownie wszystko, co z opowiadaniami związane. Mam nadzieję, że taka zmiana spodoba się Wam, moi drodzy czytelnicy. Napisałam tutaj mniej więcej jakiego typu postów możecie się jeszcze od teraz spodziewać, jednak podkreślam, tak jak już wspomniałam, naprawdę to możecie się spodziewać postów każdego typu, tyle że związanych po prostu w jakikolwiek sposób z piśmiennictwem lub czytelnictwem.
Pozdrawiam, Ritsu